sobota, 2 sierpnia 2014

Chapter fourteen.

Krzyknął cicho, tłumiąc odgłos w głębokim pocałunku i po chwili oparł o jej pierś, spocone czoło. Oddech miał ciężki i urywany. Kompletnie opadł z sił, a ręce mu ścierpły od stałego podtrzymywania jej. Drżał. Za nic jednak nie chciał wypuścić jej ze swoich ramion. Ogarnęło ją zmęczenie i senność. Poluzowała uchwyt na jego szyi i nieśmiało spojrzała na jego twarz, gdy podniósł głowę. Oczy mu błyszczały, a na ustach błąkał się uśmiech pełen zadowolenia. Była gotowa nigdy nie opuszczać łóżka dla widoku twarzy tego faceta podczas, i tuż po seksie. Delikatnie postawił ją na podłodze, podtrzymując gdy stanęła na drżących nogach i obsypał pocałunkami jej twarz.
- Dziękuję. - wymruczał. Momentalnie zatkała mu usta dłonią.
- To brzmi jakbyś jeszcze miał mi zapłacić. - szepnęła. Zignorowała jego piorunujące spojrzenie. Zaczynało do kontroli dochodzić sumienie. Jak mogła to zrobić sobie? Jak mogła to zrobić Alex?
Obserwowała jak Chester w ciszy podciąga spodnie. Po chwili mocno ją przytulił.
- Nie zamartwiaj się tym. Nie żałuję i powtórzyłbym to bez mrugnięcia okiem. - szepnął, jakby czytał jej w myślach.
- Nie rozumiesz...
- Kochanie, rozumiem. Bardzo dobrze. - otworzyła szeroko oczy na ten pieszczotliwy zwrot. - I wierz mi, że oddałbym wszystko by móc tu teraz z tobą zostać, ale muszę wracać na dół. Zrobisz coś dla mnie?
Przytaknęła, bojąc się, że przy próbie wydobycia z siebie głosu wybuchnie płaczem. Zaczynały do niej docierać konsekwencje całej sytuacji i wiedziała, że gdy tylko on wyjdzie, sumienie pożre ją bez litości.
- Poczekaj na mnie godzinę. Możemy gdzieś wyjść, możemy zostać tutaj. Za godzinę do ciebie wrócę, dobrze? - Pogłaskał jej policzek i musnął spuchnięte wargi. Ponownie skinęła głową. Wziął ją na ręce i w kilku krokach podszedł do posłania. Położył ją wygodnie i kucnął przy krawędzi.
- Ostatnio coś często kładę cię do łóżka. - uśmiechnął się delikatnie i zmierzył ją spojrzeniem. - Cholernie seksownie teraz wyglądasz, taka zadowolona. A świadomość, że to ja doprowadziłem cię do tego stanu jest zajebiście podniecająca. - musnął skórę na jej udzie i pokręcił gwałtownie głowę, zrywając się na równe nogi. Nachylił się, całując ją raz jeszcze w usta i ruszył w stronę drzwi. - Godzina, proszę.
I już go nie było. Samotna łza spłynęła po jej policzku. Dziwka, szepnęło dobitnie sumienie. I mimo iż ten cudowny facet wybrał właśnie ją to wolałaby być w normalnym związku, bez obaw o to, że się zakocha. A teraz? Miała cichy romans, mieszkając pod jednym dachem z jego żoną, a jej kuzynką. Wpakowała się w chorą sytuację bez wyjścia i tak jak kilka dni temu była gotowa odejść, tak po wydarzeniach dzisiejszego wieczoru wiedziała, że nie potrafi.
Chester rzucił szybkie spojrzenie w lustro wiszące na piętrze, poprawił koszulkę i zszedł na dół. Podeszła do niego Alex.
- Wszystko ok? Długo cię nie było.
Przełknął głośno ślinę i uciekł wzrokiem w bok, nie potrafił teraz spojrzeć jej w oczy. Nie wiedział czy będzie umiał to zrobić jeszcze kiedyś.
- Tak. Źle się czuła, ale uparła się na prysznic, więc pościeliłem jej i poczekałem, aż wróci i położy się spać.
Przytaknęła, uśmiechając się łagodnie. Skąd nagle tak łatwo przychodziły mu kłamstwa? Wiedział, że cała ta sytuacja przysporzy jeszcze wiele problemów.

Wpatrywała się w sufit, nie mogąc zasnąć. Muzyka na dole ucichła jakieś dwadzieścia minut temu, wierząc cyfrowemu zegarkowi na stoliku nocnym. Według słów Chestera, powinien pojawić się za jakiś kwadrans. Podświadomie wątpiła w to, że przyjdzie, a jednak nasłuchiwała każdego szmeru. Słyszała lekko pijany chichot Alex i jego spokojny głos. Chyba próbował ją namówić by położyła się spać. W końcu po kolejnych dwudziestu minutach, gdy w domu zapanowała cisza, usłyszała chrzęst zamka. Drzwi się lekko uchyliły, zamknęły i ktoś pokonał dystans dzielący go od łóżka. Wiedziała, że to on. Całe jej ciało napięło się, wyczuwając jego obecność.
- Śpisz? - szepnął.
Przesunęła się na łóżku, robiąc mu miejsce. Skorzystał z zaproszenia, oplatając ją od razu ramieniem w pasie. Miał na sobie tylko bokserki i cudem powstrzymywała się przed dotknięciem jego ciała.
- Alex śpi?
- Tak, mówiłem ci żebyś się tym nie przejmowała.
Przyciągnął ją do siebie, a ona automatycznie wtuliła się w jego ciało. Musnął wargami jej czoło, nos, szukając ust.
- Dziękuję, że tak nagle wpieprzyłaś się w moje życie. Przypomniałaś mi jak to jest być sobą.
Pocałował ją, wplatając palce we włosy. Jęknęła cicho. Gwałtownie się od niej oderwał i odsunął. Spojrzała na niego zdezorientowana.
- Chciałem pogadać, a nie rzucić się na ciebie. Jesteś zbyt kusząca. Lepiej będzie jak siądę na fotelu.
Złapała go desperacko za rękę.
- Zostań.
Nie umknął jej uśmiech na jego twarzy, gdy ponownie ułożył się koło niej.
- Musimy porozmawiać. - mruknął, bawiąc się jej palcami.
- Wiem. - Jej głos był równie cichy. Westchnął, splótł ich dłonie razem i uniósł do swych ust, całując każdy knykieć po kolei.
- Masz pomysł co z tym zrobić dalej?
Pokręciła głową.
- Wiem, że to się nie powinno stać, ale... Nie żałuję. Jednak nie dam rady w taki sposób tego ciągnąć. To moja kuzynka, twoja żona, a ja w tym wszystkim czuję się jak czarny charakter.
Dziwka.
- Też nie żałuję, a nawet muszę ci podziękować. Dopiero twoje pojawienie się, uświadomiło mi w jak okropnym zakłamaniu żyję i jak bardzo pali mnie jej dotyk. Przypomniałaś mi, że można żyć bez maski. - westchnął po raz kolejny. - Chcę wnieść pozew o rozwód.
Odsunęła się od niego zaskoczona.
- Chyba nie przeze mnie?
- Po części dzięki tobie, a po części po prostu mam już tego dość.
Odgarnął włosy z jej policzka i objął spojrzeniem jej twarz.
- Proszę cię byś mnie nie odepchnęła.
- Nie miałeś wystarczającego dowodu dziś?
Położył dłoń na jej biodrze i uśmiechnął się głupio.
- Oj miałem idealny, cudowny dowód. - mruknął, całując ją w szyję. - Ale widzę też, że cię to gryzie i męczy. Proszę byś przetrwała to ze mną, póki wszystko nie dobiegnie końca. Wiem, że proszę o dużo, ale jesteś moją motywacją do walki. Wierzę, że damy radę.
- Spróbuję. Jeszcze wczoraj spakowałabym walizki i zniknęła. Dziś nie potrafię.
- Dziękuję.
Pokręciła smutno głową i spuściła spojrzenie na jego tors, nieśmiało dotykając tatuaż opuszką palca. Wciągnął powietrze przez zęby, czując jej dotyk i przekręcił ją na plecy tak, że zawisł nad nią, opierając się na łokciach.
- Podobają się pani moje tatuaże? - mruknął.
- Przecież wiesz, że tak.
- A ja dalej nie wiem, gdzie pani ma swój.
- Może kiedyś się dowiesz.
Spojrzał na nią czule, gdy przeciągle ziewnęła i roześmiał się, gdy zawstydzona przysłoniła usta dłonią.
- Ktoś tu jest śpiący. - Pocałował ją w usta i znów zajął miejscu przy jej boku. - No tak, jakiś dupek najpierw cię wykończył, a później kazał na siebie czekać.
Zaśmiała się cicho, walcząc z opadającymi powiekami.
- Przystojny dupek.
- Połóż się na boku. - szepnął, a gdy wykonała polecenie, przytulił się ciasno do jej pleców i przykrył ich kołdrą. Objął ją w pasie i pocałował w kark.
- Śpij, jestem tu.
- Nie możesz tu zostać, Alex...
- Śpij Eve. - rozkazał.
Zrezygnowana, wtuliła się mocniej w niego i wsłuchując w spokojny oddech, zasnęła.

_______
Jak już pisałam, nie dałam rady dodać rozdziału w środę, bo byłam na Woodstocku. Dziś w nocy wróciłam i doszłam do siebie, więc macie nowy. Po prawej stronie znajduje się ankieta, jakiego zakończenia oczekujecie. Bo mam w głowie dwa i nie wiem na które się zdecydować. Może później, jak już zakończę to opowiadanie to dodam to alternatywne jako bonus. Zobaczymy.
Komentujcie, proszę.
Pozdrawiam, VampireSoul.

9 komentarzy:

  1. Rozdział przeczytałam jakoś koło osiemnastej, jednak ze względu na mój zjebany humor nie miałam siły na skomentowanie, a chciałabym, by mój komentarz był przemyślany i...przemyślany.
    Fuck logic, trudno.
    No dobra, no to od czego zacząć...
    "Dziękuję, że tak nagle wpieprzyłaś się w moje życie. Przypomniałaś mi jak to jest być sobą."
    Nie wiem czemu, ale choć ten rozdział był taki sweet, cute i lovely to...chciało mi się płakać.
    Już mówiłam, fuck logic.
    Dobra, ehm...Krótki komentarz, no ale przepraszam. Nie mam już dzisiaj na nic siły, nawet na napisanie "zajebiście mi się podobał ten rozdział; tak trzymać!". Sorka.
    No to ja już lecę zagłębiać się w mojej melancholii. Czekam na następny.
    /SadFUN

    OdpowiedzUsuń
  2. Yeah yeah yeahah xD Teraz będzie prawie z górki XDDD Weny xd

    OdpowiedzUsuń
  3. takie mega urocze, że aż rzygam tęczą ^^ czekam na więcej ;)
    ~K

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku! To jest tak uroczy rozdział, praktycznie przez cały czas miałam uśmiech na twarzy! Cieszę się, że wyjaśnili między sobą wszystkie niedomówienia. Teraz może być tylko lepiej. Chociaż znając ciebie, haha! Pozdrawiam / szima

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu jestem jedyną osobą, która zagłosowała na smutne zakończenie? :D Bardzo jestem ciekawa, jak chciałabyś to rozwiązać. Nie doszłoby do rozwodu? Eve stwierdziłaby, że Chester to jednak nie to? Nieee wieeem ale wieem, że to jedno z lepszych aktualnie pisanych Linkinowych FF ;)
    Lubię, zawsze czekam na nowy rozdział i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. O Jejciu *-*
    A ja taka zua i nie dodawałam komentarzy .-. Przepraszam.
    Rozdział jak zwykle świetny. Nie będę się rozpisywać, bo mama coś ode mnie chce ;-; Znowu.
    U mnie za niedługo pojawi się One Shot - inny niż zwykle. :D Pozdrowienia, weeny :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Wat? Wat? Wat? Wat? Wat? Wat? Wat? Wat?
    Jeszcze tego nie skomentowałam? Wat?
    XDDD
    Chcę to ładnie skomentować, ale nie potrafię ;______; Powinnam napisać, że świetny rozdział, ciekawy, czytelny, suodki, kisski, loffki itp, ale to już wiesz.
    Pozdrawiam, weny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda mi trochę Alex. Słodko, karmel leje się litrami. Wątpię żeby poszło tak łatwo, ale no cóż. Weny :)

    OdpowiedzUsuń