środa, 6 sierpnia 2014

Chapter fifteen.

Przebudził się przestraszony w środku nocy. Przez okno wpadało blade światło księżyca. Tylko, że okno było nie po tej stronie pokoju, co powinno. Próbował przegonić resztki snu, gdy poczuł jak ktoś się do niego przytula. Przekręcił lekko głowę i ujrzał ciemne włosy. Zasnął przy Evelyn. Oby tylko Alex wciąż spała, bo ściągnie na nich kłopoty. Jak mógł być tak nieodpowiedzialny? Parsknął cicho. Nieodpowiedzialnym było dla niego to, że u niej zasnął, ale nie to, że miał z nią romans. Chaz, kretynie.
Zdjął delikatnie jej dłoń ze swojego brzucha i niechętnie usiadł. Starał się robić jak najmniej hałasu. Pocałował ją w policzek i ruszył do swojej sypialni. Gdy zamykał za sobą drzwi, przebudziła się Alex.
- Gdzie byłeś? - mruknęła sennie.
- W toalecie. Śpij. - szepnął i położył się obok niej. Zacisnął zęby, gdy przytuliła się do niego i próbował sobie wmówić, że to Eve. Dopiero z tą myślą, niespokojnie zasnął.
Rano obudził się o dziwo sam. Przeciągnął się, krzywiąc lekko, gdy poczuł ból w kręgosłupie. Miał zakwasy, ale na myśl jak się ich nabawił, uśmiechnął się szeroko. Najchętniej poszedłby teraz do niej i spędził w łóżku godziny, a nie ledwie parę minut pod tymi cholernymi drzwiami. Dopiero teraz dotarło do niego, że mogła się poczuć wykorzystana, skoro nawet nie zabrał jej do łóżka, które przecież stało obok, a załatwił sprawę szybko, pod ścianą... Jakby nie miał wystarczająco dużo wyrzutów sumienia, dochodzą do nich kolejne. Kac moralny to gówniana sprawa.
Podniósł się niechętnie i naciągając na siebie dresy, zszedł na dół. Alex stała tyłem do wejścia i  szczebiotała coś wesoło do zaspanej Evelyn. Gdy wszedł do pomieszczenia podniosła na niego oczy, które rozbłysły i przygryzła wargi, na które próbował wkraść się szeroki uśmiech. Odwzajemnił go i usiadł obok niej na krześle.
- Dzień dobry. Alex zrobisz mi kawy?
- O, Chester. Nie słyszałam kiedy wszedłeś. Jasne. Zjesz coś? Smażę naleśniki.
- Póki co tylko kawa. - podziękował skinieniem głowy, a gdy obróciła się znów do kuchenki włożył dłoń pod stół i złapał ją za rękę, ściskając lekko. Zarumieniła się uroczo, splatając swoje palce z jego na krótką chwilę. Wpadł mu do głowy pomysł. Mrugnął do niej i bezgłośnie powiedział Zaufaj mi.
- Muszę jechać za chwilę do studia, dograć kilka wokali. - mruknął niby od niechcenia. - Evelyn, może cię podrzucę na to spotkanie? Zdaje się, że to w tym samym kierunku.
Rzuciła mu spanikowane spojrzenie, krztusząc się herbatą, gdy Alex obróciła się do nich zainteresowana. Wylała na patelnię ostatnią porcję ciasta i postawiła przed mężem filiżankę.
- Jakbyś mógł, byłoby super. - próbowała grać w jego grę, ale niepokoiła się co wymyślił.
- Jakie spotkanie? - zwróciła się do niej kuzynka.
- Nie mówiłaś jej? Mój stary kumpel ma mieszkanie do wynajęcie i dzisiaj mają się spotkać żeby dogadać szczegóły. - odpowiedział za nią. Więc tak grał. Odetchnęła z ulgą.
- Mieszkanie? Przecież mówiłam ci żebyś się nie wygłupiała. - jęknęła z wyrzutem.
- Alex nie będę u was mieszkała do końca życia. Jestem wdzięczna za pomoc, ale pora abym się usamodzielniła.
Kiwnęła powoli głową, zdejmując parujący placek na talerz, który położyła na stole. Nałożyła sobie jeden i polała syropem klonowym.
- Skoro tak zdecydowałaś to nic nie poradzę. Mam tylko nadzieję, że będziesz nas odwiedzała.
- Jasne. - Uśmiechnęła się lekko.
Chester dopił kawę i wstał od stołu.
- Jakbyś dała radę to chciałbym ruszyć za jakieś pół godziny.
Pokiwała głową i zaczęła jeść drugiego naleśnika. Zadowolony wszedł po schodach na piętro. Spędzą razem cały dzień i Alex nic nie będzie podejrzewała. Złapał plecak i na jego spód wsadził puchaty koc. Dokładnie się ogolił, naciągnął na siebie czarne jeansy i zieloną koszulę w kratkę. Uśmiech wciąż nie znikał mu z twarzy. Dwadzieścia pięć minut później czekał na nią w przedpokoju, udając zniecierpliwienie. Zbiegła w końcu na dół w krótkiej błękitnej, lekko rozkloszowanej spódniczce i białej bokserce. Włosy związała w wysokiego warkocza. Jak zwykle jedynym śladem makijażu była odrobina tuszu do rzęs. Rzuciła mu nieśmiały uśmiech i zarzuciła na nogi białe trampki. W progu stanęła Alex.
- Kiedy wracacie?
- Na mnie raczej nie licz wcześniej niż wieczorem. - rzucił Chester, łapiąc za klamkę.
- A ty Evelyn? Może zjemy razem obiad?
Rzuciła jej przepraszające spojrzenie.
- Umówiłam się z koleżanką, chcemy wyskoczyć na obiad i może jakieś zakupy.
- Oh. No dobrze. Więc bawcie się dobrze.
Podeszła do męża, całując go w policzek. Gdy drzwi się za nimi zamknęły, oboje odetchnęli z ulgą.
- Za dużo kłamstw. O wiele za dużo. Sami się w tym pogubimy Chaz. - szepnęła.
- Ale zobaczysz, że warto było. Mam plany na dzisiaj. - odblokował alarm w aucie.
- No co ty? Nie domyśliłam się, gdy zacząłeś tą gadkę o mieszkaniu. A właśnie, jak ja się z tego wyplątam? - wsiadł na miejsce pasażera.
- Mój kumpel serio ma mieszkanie do wynajęcia. Praktycznie przez cały rok siedzi w Europie. Jeśli chcesz mogę z nim pogadać. - wzruszył ramionami.
Skinęła lekko głową. Skręcił w kolejną przecznicę w lewo i zatrzymał się przy małym parku. Obrócił się w jej stronę i przyciągnął za szyję do siebie, wpijając się w jej wargi.
- Dzień dobry. - mruknął, odsuwając się od niej na kilka centymetrów. - Prześlicznie wyglądasz. Mam wrażenie, że chcesz mnie ukarać za wszystkie grzechy tą spódniczką. - ponownie musnął jej usta, a ona roześmiała się wesoło.
- Przejrzałeś mnie. Gdzie mnie zabierasz?
- Spodoba ci się. - odpalił silnik, ruszając w dalszą drogę. Tak jak za pierwszym razem, gdy jechali razem, otworzyła schowek i zaczęła przeglądać krążki. Po chwili z głośników popłynęły wesołe dźwięki Fall Out Boy. Zaczęła kiwać głową w rytm, a jej warkocz bujał się na wszystkie strony.
- Ktoś tu ma dobry humor.
- Tak, a to za sprawą pewnego tóin.*
- Znowu zaczynasz? Co to znaczy?
- Kiedyś ci powiem. - Uśmiechnęła się słodko.
Gdy stanęli na światłach, wygrzebał z kieszeni telefon i wybrał numer do Shinody.
- Co jest, Chaz? - rozległo się w słuchawce po kilku sygnałach.
- Musisz mi kryć dupę.
Usłyszał głośne westchnienie.
- Co tym razem?
- Nie przesadzaj, nie proszę cię często o coś takiego.
- Nawijaj.
- Jakby Alex mnie szukała to jesteśmy w studio, a ja nagrywam wokale.
- Aha, ok. A gdzie będziesz tak naprawdę?
- Jadę z Eve za miasto. - Zerknął na nią, ponownie włączając się w ruch.
- O! Czyżby kujon i królowa balu?
- Coś w ten deseń. - parsknął. - Dzięki stary.
- Jasne, miłego dnia. - Rzucił telefon na deskę rozdzielcza i zerknął na nią. Bawiła się bransoletką na nadgarstku.
- Mike wie, prawda?
- Tak, ale nie musisz się bać. Jest po naszej stronie.
Złapał jej dłoń i lekko uścisnął.


____
tóin - dupek po irlandzku.
Jest nowy, może niezbyt ciekawy.
W ogóle smutno mi, że liczba komentarzy ma się nijak do liczby wyświetleń. Jeśli czytasz, skomentuj. To dużo dla mnie znaczy, wiedząc, że tu jesteście.
Pozdrawiam. VampireSoul

14 komentarzy:

  1. hej. słuchaj, mega podoba mi się twoje opowiadanie *.* tylko jedna sprawa nie daje mi spokoju... nie chce cię pouczać czy coś, bo tą są serio fajne wstawki, tylko w Irlandii prawie nikt nie mówi po Irlandzku. wszyscy posługują się Angielskim. Irlandzkiego uczą się dzieci w szkołach obowiązkowo, ale tak naprawdę nikt go nie używa.
    a poza tym czekam na więcej :) weny życzę.
    ~K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie z tego sprawę, ale biorąc pod uwagę, że Eve studiowała i mieszkała w Irandii i uwielbia tą kulturę, są to właśnie wstawki w tym języku. Używa ich ze świadomością, że nikt nie wie o co chodzi. :) Równie dobrze mogłaby używać łaciny.

      Usuń
  2. Jej, doczekałam się rozdziału :)
    Jak zwykle zajebisty :D
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww aww awww awww *.* mają cały dzien dla siebie yayayay, oby ich alex nie przyłapała XDD

    OdpowiedzUsuń
  4. O boziu *-*
    I znowu ten zwrot -.-
    Więc tak; rozdział fajny, ale krótki. A z tym słówkiem irlandzkim to mnie rozwaliło. Albo podejście Mike'a do tej sprawy. Czy Pan Porządny Shinoda nie powinien tego odradzać naszemu Cześkowi? :D u mnie pojawił się dość nietypowy One Shot :/ zostałam zmuszona do napisania go. Nie wiem czy widziałaś. Pozdrowienia i weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesujący jak zawsze, ale szkoda, że taki krótki.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. No no, kłamstwa everywhere. :P
    Fajny, tylko no szkoda, że króciutki. No, ale lepiej jak rozdziały są mniej-więcej tej długości i ukazują się częściej :D
    Ogey, to co...No nie lubię Alex, gdzieś ją głęboko mam i ogólnie...
    Fuck you Alex! You're stupid bitch!
    Mój angielski jest zaopatrzony w prawidłowe słownictwo.
    No co ja to jeszcze...A, bym zapomniała! Pisałaś w grupie na fejsie, że napisałaś bennodkę i...tak się zastanawiałam, czy ją wstawisz. Jestem bardzo ciekawa tego twojego bennodowego utworu :D
    Sądzę, że to chyba tyle chciałam napisać...
    Pozdrawiam, życzę weny i czegokolwiek sobie zażyczysz :3
    Papatki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, u mnie po 83743848248284 latach nareszcie ukazał się epilog :D Zapraszam serdecznie :3

      Usuń
  7. No więc, zgodzę się z przedmówczyniami, że krótko. Czyżby Pan Shinoda zmienił zdanie? No cóż, weny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten początek był tak cholernie (Tak, cholernie!) mocny, że normalnie poczułam ciarki. Zasnął przy niej, to było takie piękne jak się obudził przestraszony nie wiedząc o co chodzi. To we mnie trafiło, to było piękne!
    Alex wkurza, ale niech sobie tu będzie. Dzięki temu nie ma ciągłego miziu miziu pomiędzy Chesterem i Eve - Ale coś czuję że w 16 będzie się nieźle działo. Będą się kochać, yaaah! :D
    Koniec mojego zboczeństwa.
    Mike urzekł mnie w tym opowiadaniu, taki inny niż inni go przedstawiają. To jest fajne.
    Dobra kończę, zaproszę cię tylko na nowy u mnie i spadam.
    Weny, chociaż widzę że ci jej nie brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytalam dawno i dopiero teraz mam czas skomentowac. Mnie rowniez spodobal sie poczatek, byl cudowny *-* pozniej te klamstwa w kierunku Alex. Ajajaj. Panie Chester, pan nie wie, ze tak nie wolno? No ale coz. W tym przypadku przymkniemy na to oko, bo chodzi o nasza cudna pare kochankow. Hm... caly dzien. Tak sam na sam. No ciekawie, ciekawie. Nie moge sie doczekac co tam dalej wymyslisz.
    Na koncu chcialabym poinformowac cie o moim powrocie z "urlopu". Tak tak, znow bede przynudzac. Mam nadzieje, ze wrocisz do czytania moich blogow, po takiej przerwie.
    No.
    Tobie zycze weny i zmykam c;
    /Klaudia K

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, że nie skomentowałam ostatnich rozdziałów, ale mam ograniczony dostęp do internetu, więc obiecuję, że jak już będę w domu to przy najnowszym rozdziale skomentuje wszystkie, których nie zdążyłam skomentować. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No, no, no... Sie porobilo ;) Miejmy nadzieje, ze Alex nie odkryje romansu Chaza z Eve. Jestem ciekawa, gdzie ja zabiera ;)
    Co wiecej bede mowic, rozdzial jak zawsze zajebisty, widac, ze sie do tego przykladasz i masz prawdziwy talent. Z niecierpliwoscia czekam na kolejny i zycze weny ;*
    P.S. Nowy u mnie

    OdpowiedzUsuń
  12. Wczoraj nie starczyło mi jednak czasu, więc możesz mnie już poćwiartować.
    Okej, teraz spróbuję wszystko naprawić:
    Trochę dziwnie jest mi pisać o wydarzeniach z tego rozdziału, bo czytałam już 16 i wiem, co wyjdzie z tego "wolnego czasu" Chestera i Eve. No cóż. Muszę przyznać, że ten tekst podobał mi się o wiele bardziej od swojego następcy. Przywodzi mi na myśl taki... american dream? Tak, chyba o to chodzi :D Alex w tym rozdziale mi się podoba. Nie chodzi o ten jej charakter, ale o zachowanie. Chester fajnie improwizuje wypad z Evelyn. Tylko Eve mnie irytuje, jak zawsze ._.
    Lecę szybciutko naskrobać coś pod 14.

    OdpowiedzUsuń