sobota, 13 września 2014

Chapter eighteen.

- Alex? - spytał niepewnie, przełykając z trudem ślinę. - Co się stało?
Zaszlochała głośno i rzuciła mu się w ramiona.
- Tata jest w szpitalu. Coś z sercem. Jadę do niego.
Mimo iż wiadomość nie należała do dobrych, poczuł się jakby ktoś zdjął mu sznur z szyi. Stojąca za nim Eve też się rozluźniła i wypuściła cicho, wstrzymywane powietrze.
- Pojadę z tobą jeśli chcesz, nie powinnaś byś teraz sama.
Odsunęła się od niego i spojrzała błagalnie, załzawionymi oczami.
- Zrobisz to dla mnie?
- Jasne. - pogłaskał ją po policzku. Czuł na sobie baczne spojrzenie Evelyn i nie czuł się z tym dobrze. Był jak w potrzasku. Ale nie mógł jej teraz odepchnąć. Rozumiała to, prawda? Alex wpatrywała się w niego, by po chwili gwałtownie pokręcić głową.
- Nie. - rzuciła stanowczo, wciąż roztrzęsionym głosem. - Masz zobowiązania wobec zespołu. Skoro wciąż dogrywasz wokale to musicie zdążyć na czas.
- Jesteś pewna? To nie problem bym z tobą...
- Jest ok, Chester. - przerwała mu, pociągając delikatnie nosem.
- Dasz radę prowadzić? Może przeczekaj do rana.
- I tak nie zasnę. Dam radę. - przetarła policzki drżącymi palcami, niszcząc swój idealny makijaż i rozmazując tusz. Starł smugę opuszkami, uśmiechając się delikatnie.
- Więc chociaż pozwól, że pomogę Ci z tymi tobołami. Na ile chcesz jechać?
- Mam nadzieję, że nie dłużej niż trzy dni.
Nie skomentował tego, że spakowała się jak na trzy tygodnie. Odsunęła się w końcu od niego i unosząc z determinacją głowę, odwróciła się w stronę drzwi. Otworzyła szeroko oczy, zauważając kuzynkę. Kolejne łzy spłynęły po jej policzkach, gdy wpadła w jej ramiona.
- Wszystko będzie dobrze Alex. - mruknęła, klepiąc ją sztywno po łopatce. - Wujek Ted to silny facet. Ucałuj go ode mnie i dzwoń jak coś będziesz wiedziała, ok?
Skinęła głową i przygryzła wargę, walcząc ze łzami. Zerknęła na Chestera i po chwili oboje opuścili mieszkanie.
Eve wypuściła głośno powietrze z ust i oparła się pośladkami o stolik naprzeciwko drzwi. Ręce zaplotła na piersi i zapatrzyła się w ścianę. Była pewna, że Alex o wszystkim się dowiedziała, a tu taki numer.
Chester wyprowadził z garażu błękitnego Opla Tigrę, należącego do jego żony i przekazał jej kluczyki, pakując walizki do niewielkiego bagażnika. Objął ją niezdarnie ramieniem i pocałował w czoło.
- Jedź ostrożnie i zadzwoń jak tylko dojedziesz do Phoenix.
Przytaknęła, musnęła jego usta i wsiadła do auta. Wyjechała z podjazdu, a po kilku sekundach auto zniknęło za bramą. Wrócił powolnym krokiem do domu i przekroczył próg. Oparł się o drzwi plecami, westchnął pod nosem i spojrzał spod byka na brunetkę. Przechyliła lekko głowę w prawo i uśmiechnęła się lekko.
- Może i jestem najgorszym sukinsynem na ziemi, ale czy do ciebie też właśnie dotarło, że zostaliśmy tu sami - dokładnie zaakcentował ostatnie słowo. - na trzy dni?
Przygryzła wargę, próbując zapanować nad uśmiechem. Oderwał się od drzwi i ruszył w jej stronę, leniwym krokiem.
- A czy równie mocno nakręciła cię myśl, że wracamy tu jak do jaskini lwa i możemy zginąć, tak igrając, mogę zostać pozbawiony klejnotów, a mimo to uszło nam to płazem?
Położył dłonie na jej biodrach i musnął nosem jej policzek. Uchyliła usta, a oddech jej przyspieszył. Poczuła wibrację na udach i zdezorientowana zmarszczyła brwi.Po chwili ciszę przerwał narastający dzwonek jego telefonu. Zaklął pod nosem. Zerknął na wyświetlacz i przyłożył aparat do ucha.
- Spike, lepiej żeby to było ważne. - warknął. Nie odrywał spojrzenia od jej oczu, a wolną dłoń wsunął pod materiał koszulki, uśmiechnął się drwiąco czując jak przeszły ją dreszcze.
- Dzień dobry marudo. Wystarczająco ważnym powodem jest spotkanie z kumplem?
- Nie.
Jej ręce badały kontury jego tatuaży i skupiał całą swoją silną wolę, by się na nią nie rzucić.
- Ej, czuję się urażony.
- Gówno mnie to obchodzi. Przed chwilą Alex wyjechała na trzy dni, a ty właśnie marnujesz kolejną sekundę z tych siedemdziesięciu dwóch godzin, które mogę i mam zamiar spożytkować o wiele ciekawiej, niż na rozmowie z tobą.
Uderzyła go w ramię, na co zachichotał.
- Jasne, po cholerę się przejmować kumplem? Zapamiętam. A tak serio, jak już rozniesiecie dom to wpadnijcie. Ma wpaść Phoenix i Rob, może Brad. Jeszcze nie wiem co z Joe.
- Odezwę się. - mruknął i nie czekając na pożegnanie rozłączył się i rzucił telefon na stolik za nią.
- To na czym skończyliśmy?
- Hmm... Na tym, że jesteś cholernym sukinsynem?
Pogroził jej palcem.
- Nie ładnie, aby panna używała takich słów.
- Pieprz się. - rzuciła rozbawiona.
- Mogę pieprzyć ciebie. - uniósł brew do góry, patrząc na nią zaczepnie.
- Więc na co czekasz? - pchnęła go lekko w pierś.
Nachylił się do niej i mruknął do ucha, przygryzając je lekko.
- Pieprzyć mogę cię na każdym możliwym centymetrze kwadratowym tego domu. Teraz zabiorę cię do sypialni, do łóżka i będę się z tobą kochał. Może być?
Wciągnęła gwałtownie powietrze i kiwnęła głową. Jęknęła cicho, gdy ją pocałował i pozwoliła się poprowadzić na górę. A gdy Chester kopniakiem zamknął za nią drzwi jej sypialni, wyłączyła myślenie. Był tylko on.

~*~
Obejmował ją w pasie, stojąc pod drzwiami Mike'a. Obserwował kątem oka jej obrażoną minę i nie przestawał chichotać.
- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś. - warknęła kolejny raz. - Oznaczyłeś mnie jak jakąś cholerną krowę. Jeśli myślisz, że to zniknie nim ona wróci, to się mylisz.
- To wymyślisz jakąś bajeczkę o randce, czy coś.
- I wyjdę na puszczalską, która pozwala sobie zrobić malinkę na pierwszej randce! Dzięki.
Musnął palcem jej szyję w pobliżu czerwonego śladu i rzucił głosem pełnym skruchy.
- Przepraszam. To wszystko dlatego, że jesteś taka seksowna.
- Nie zwalaj winy na mnie!
- Nie zwalam. Próbuję ci uświadomić, że nie panuję nad sobą...
- Chester. - rzuciła ostrzegawczo, lecz ją zignorował.
- ...gdy tak słodko jęczysz mi do ucha...
- Chester! - podniosła głos.
- ...czy wykrzykujesz moje imię.
- Chester, zamknij się do cholery!
Dopiero wtedy zauważył, że w drzwiach stoi Shinoda i zainteresowaniem przysłuchuje się jego słowom.
- Nie wiem czy mam udać, że tego nie słyszałem, czy zakraść się do was w nocy i usłyszeć to na żywo.
Warknęła głośno i tupnęła nogą ze złości.
Mężczyźni spojrzeli na siebie zszokowani.
- Czy ona właśnie tupnęła? - rzucił Chester z niedowierzaniem. Po chwili oboje wybuchnęli śmiechem.
- Nie pozwolę robić z siebie tematu żartów! - fuknęła i odwróciła się na pięcie. Po chwili poczuła silne ręce obejmujące ją w pasie.
- Przepraszam kochanie, jestem idiotą. Mike też, prawda stary?
- Prawda, jestem idiotą. Przepraszam, czasami nam tak głupio odpieprza. Wybaczysz?
Spiorunowała pierw jednego, po chwili drugiego spojrzeniem. Udawali pełnych skruchy, jednak na ich twarzach wciąż błąkał się uśmiech, nad którym nie mogli zapanować. Bali się na siebie spojrzeć, bo skończyło by to się histerycznym śmiechem.
- Jak dzieci. - mruknęła cicho. - Tylko jeśli masz piwo. - rzuciła w stronę Mike'a.
Uśmiechnął się do niej promiennie i otworzył przed nią drzwi.
- Swoją drogą jakiś spory komar musiał przyssać ci się do szyi.
Przewróciła oczami, a Chester uderzył się dłonią w czoło.


________
Błagam Was, zmotywujcie mnie jakoś żebym w końcu zaczęła przelewać resztę pomysłów na kartki i znowu publikowała w miarę często. Powinniście mnie udusić za to, że musicie tyle czekać na nowy rozdział. Mam nadzieję, że ten Wam chociaż przypadł do gustu. Oczywiście liczę na Wasze komentarze.
U mnie dalej życie pędzi jak kolejka górska i przez to ostatnio zaniedbałam Wasze blogi jeśli chodzi o komentarze, przepraszam. Ale czytam cały czas na bieżąco. Postaram się poprawić. Ok?
Pozdrawiam, VampireSoul.

12 komentarzy:

  1. Na wstępie:
    Boże ile ja się strachu najadłam, że Alex się dowiedziała! Jak mogłaś mi coś takiego zrobić!? Normalnie bym zeszła na zawał!
    Okej, Już się ogarniam.
    Rozdział mi się podobał!
    Ja chcę więcej, takich sytuacji. A ta malinka, ach wracają wspomnienia ^^.
    Generalnie jest dobrze i chcę więcej twojego opowiadania.

    Skoro uważasz, że powinniśmy Cię udusić, to niestety nie spełnię twojej prośby. Jeśli to zrobię to więcej nie poczytam tego opowiadania, a to będzie straszne! (mrug, mrug)
    Opłacało się tyle czekać na kolejny rozdział, bo naprawdę było warto. Jednak teraz, chyba aż tyle nie wytrzymam....
    Z natury jestem bardzo mało cierpliwym człowiekiem, ale hamuję się do pewnego momentu... Jednak legenda głosi, że kiedyś wybuchnę i będzie źle.
    Już nie straszę.
    Groźby raczej nie motywują odpowiednio do pisania, a więc uznajmy, że wcześniej Ci nie groziłam.
    Czekam na następny,
    Pozdrawiam,
    Lilith.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że Alex ich nie przyłapie, wiedziałam! XD
    Moje przypuszczenia kolejny raz się potwierdziły.
    Chyba zostanę detektywem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem wniebowzięta. Bardzo dobry rozdział. Szkoda tylko, że tak krótki. Mimo wszystko czuję się usatysfakcjonowana! Czekam na więcej. Mam cichą nadzieję, że tym razem rozdział pojawi się odrobinę szybciej. Weny / szima

    OdpowiedzUsuń
  4. No kurwa! Usunęło mi taki fajny komentarz :'(
    " - Nie wiem czy mam udać, że tego nie słyszałem, czy zakraść się do was w nocy i usłyszeć to na żywo."
    Ten tekst wygrywa wszystkim. Najlepszy w tym opowiadaniu.
    Alex. Myślałam, że się dowiedziała, a tu szpital o.o
    Motywacji chcesz? Dobra, to już ci ją daję. Masz się ruszyć i pisać te rozdziału, bo jak nie to wszyscy twoi czytelnicy znajdziemy cię i będzie... źle. Bardzo źle.
    Nie wiem czy czytałaś u mnie. Tęsknię za twoimi komentarzami :c choć wiem, jak trudno ci napisać cokolwiek. Też tak mam. Koszmar .-.
    Pozdrawiam, chęci do pisania i... wolniejszego życia?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie strasz mnie tak więcej. Ja już szykowałam się na wrzaski, krzyki, a tutaj taka ulga. Motywacja, hmmmm....Może to nie będzie nie wiadomo co ponieważ nie potrafię pisać takich komentarzy jak Pani Ciemności, ale do sedna. Czytam Twoje rozdziały od pierwszego posta który pojawił się na CTSR. Dzięki Tobie mam inne spojrzenie na różne rzeczy. Dwie Bennody które wstrząsnęły mną. Dwa dni chodziłam wszystko analizując. Masa wzruszeń z Melody i Chester'em, chwile niepewności czy Alex nie dowiedziała się o ,,związku" z Eve, wesołe teksty potrafiące rozśmieszyć choćby człowiek miał nie wiem jak wielkiego doła. Pisz dalej, zrób to dla Nas. Może kiedyś gdy napiszesz książkę to spotkamy się na takim czymś co organizują pisarze na premierę swojego dzieła :) Weny i nie załamujemy się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja wiedziaaałam po prostu, że ona ich nie przyłapała! Wiedziałam xD Szykowałam się na śmierć kogoś z jej rodziny c'nie xD
    Ale nadal się bałam. Autor opowiadań zawsze komplikuje wszystko xDD
    Chce mi się baardzo spać
    Ale dam radę, skomentuje.
    Dużo seksów widzę! Seksy, seksy, seksy xD
    Mike rozkurwił wszystko xD
    Także nie poddajemy się, piszemy jasne?! XD
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. GENIALNE, NAJLEPSZE
    "Nie wiem czy mam udawać, że tego nie słyszałem, czy zakraść się do was w nocy i usłyszeć to na żywo." WYGRAŁO, MIKE WYGRAŁ
    Uwielbiam sposób w jaki piszesz, tak lekko i przyjemnie to się czyta, zarazem sytuacje są takie realne, każdemu mogłoby się coś takiego przydarzyć i jednocześnie jest to takie nadzwyczajne, brakuje mi słów żeby to opisać.
    Tak bardzo nie mogę się doczekać kiedy dodasz kolejny, wszystkie rozdziały przeczytałam jednego dnia i tak się wciągnęłam, że nie mogę uwierzyć, błagam nie trać weny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pani nade mną napisała wszystko, co chciałam wyrazić w tym komentarzu, no ale cóż, nie będę świnią i postaram się coś naskrobać. A więc tak: ten rozdział jest zdecydowanie najlepszy na tym blogu. Bardzo możliwe, że się powtarzam, ale to prawda. Muszę także Ci przyznać, że zabiegi zmuszające czytelnika do nabrania przekonania o tym, że Alex odkryła romans swojej kuzynki i męża, które podjęłaś w poprzedniej części, podziałały na mnie i byłam święcie przekonana, że jednak do tego przykrego faktu kłótni i obrażenia się na śmierć i życie jednak dojdzie. Brawo. Sama dość często usiłuję zrobić coś podobnego. No wiesz, najpierw piszę, że wszystko będzie w porządku, używam kilku wypracowanych i wcześniej napisanych chwytów blogerskich, staram się i o mało co flaków sobie nie wypluję w końcówce wprowadzając jakiś dramatyczny zwrot akcji. A potem czekam, aż wszyscy się nabiorą, a tu co? A tu proszę państwa gówno, bo każdy pisze w komentarzu "HA, WIEDZIAŁAM, ŻE BĘDZIE DRAMAT" i krew mnie zalewa, bo naprawdę myślałam, że mi się uda czytelników zrobić w konia, a tu nic. Ech... A Tobie się dziewczyno udało! I to z jaką lekkością, o matko bosko, zaraz się obrażę.
    Zazdroszczę Ci bardzo tej umiejętności. Wszystko ładnie, prosto opisujesz, czyta się przyjemnie i szybko. Nawet jeśli jakąś dramę zmalujesz, to czytelnik opuszcza bloga z uśmieszkiem na ryjku, bo mu się miło czytało. Ugh! Dlaczegóż to mi Bóg takiego talentu poskąpił?
    No dobra, schodzę z tematu niesprawiedliwości bożej, aby oznajmić, że końcówka wygrała wszystko, kocham Michaela, kocham jak jest idiotą i w zasadzie ja już nie mam nic do powiedzenia i powinnam sobie iść, bo mój komentarz wydłuży się jeszcze bardziej, a ja użyję kolejnego miliarda słów, których potem nie cofnę i będzie niefajnie. Ech ech ech. Ja już lecę, życzę weny, pomysłów i całej reszty.
    Obiecuję, że jeśli zdążę, jeszcze dziś ocenię Twoją Bennodę!

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja tak wjadę i powiem, że jest nowy na UIG (dla ciebie nowy, bo rozdział ma trzy tygodnie).

    OdpowiedzUsuń
  10. No i znowu nowy na UIG. Proszę pisz coś, bo nie lubię spamować pod jednym postem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestemjestemjestemjestem.
    Łu, nareszcie mogę tu coś napisać. Nadrobiłam zaległości, więc robię to z czystym sumieniem.
    Od czego zacząć, hm? A, no tak. Uwielbiam twój opis scen erotycznych. Przepraszam, ale jestem zboczonym, niewyżytym gimbusem. ;_;
    Nie żeby coś, całą resztę też uwielbiam, nawet bardziej. No i już myślałam, że Alex się dowiedziała. Byłam o krok od zawału serca. Jak już trochę ochłonęłam, przyszedł czas na rozmowę z Majkiem... Padłam ze śmiechu przy "- Swoją drogą jakiś spory komar musiał przyssać ci się do szyi.
    Przewróciła oczami, a Chester uderzył się dłonią w czoło." I nie wiem, czy Shinoda powiedział to serio, czy żartował... Tak czy tak, śmiechłam. Zauważyłam, że już długo cię nie ma, więc weeeeny życzę. Specjalnie przez dużo e, żeby było jej więcej. :> A teraz się żegna i pozdrawiam mocno.

    OdpowiedzUsuń